Poznajcie go. To rozweselacz moich porannych spacerów.
Na zdjęciu w pandemicznym anturażu i fantazyjnie skomponowanej
garderobie.Wąsacz (choć nie zawsze nosił wąsy)
w przeciwsłonecznych okularach (bladym, zimowym świtem),
damskim kapeluszu i maseczce.Co prawda zasłania ona tylko czubek
nosa,ale takiego uśmiechu żadna maseczka nie jest w stanie ukryć.
Nie mam pojęcia, kto pierwszy wpadł na pomysł, by zamienić kołek przy
leśnej drodze w sympatycznego ludka
(czy może raczej mazowiecki totem).
Nie wiem, kto później dbał o jego garderobiane metamorfozy.
Ale uwielbiam to dzieło anonimowych twórców las artu.
A może już go znacie? Może i was rozwesela podczas wypadów z psem
do lasu czy joggingu? Pewnego dnia ucięłam sobie pogawędkę
z sympatyczną panią, którą już po raz kolejny mijałam podczas spaceru.
Okazało się, że trasę jej wędrówek z kijkami wyznacza „chłopek”, na zasadzie do „chłopka” i z powrotem.
Dla niej też był znaczący (dosłownie i w przenośni). Więc może i wy macie jakieś doświadczenia
z nim związane? Może i wy go uwielbiacie? Może uwieczniliście na zdjęciach jego poprzednie wcielenia?
Jeżeli tak:
– prześlijcie nam zdjęcia „chłopka” na adres: konkursy@nok.pl
– lub/i opowieści o nim.
Będziemy je publikować na blogu Galerii 51 m2. A jeśli sytuacja na to pozwoli, przygotujemy wystawę.
Dorota Suwalska